19.12.2014

PANIE, NIE MASZ PAN PAPIEROSKA?

No cześć, moi kochani.

Postanowiłam dziś wpaść do Was z kolejną anegdotą, która dość mocno utknęła mi w pamięci.

W zeszłym roku wraz z moją drugą połówką wybraliśmy się na okres świąteczny do Polski. Byliśmy dość częstymi gośćmi w Chełmnie, więc nie obyło się oczywiście bez bliskiego spotkania z tamtejszą burżuazją na najpopularniejszym chełmińskim "deptaku", ul. Grudziądzkiej.

Gdy tak stałam z moją namiętnie palącą papierosa połówką, czekając na siostrę, napatoczyła się na nas dwójka bardzo miłych panów, silnie pachnących perfumami a'la buzun. Jeden z nich zaczął znajomą wszystkim gadkę "Panie, nie masz pan papieroska?". Mój facet robiąc duże oczy, wypuścił dym z ust i zapytał grzecznie "Sorry?". Władca deptaka automatycznie zrobił krok w tył, wybełkotał, machając rękami "Ojoj, to chyba inglisz. Jak inglisz to nie, nie.", po czym oddalił się czym prędzej wraz ze swoim towarzyszem, odwracając się jeszcze kilka razy w naszą stronę i unosząc niepewnie dłoń. I mimo że nie jest to opowieść rodem z komedii czy kabaretu, chyba nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy tego pana - pod miłym Bogiem, jakby zobaczył - CO JA MÓWIĘ! - jakby USŁYSZAŁ kosmitę!

Także uczmy się języków, kochani! Albowiem nigdy nie wiadomo, kogo przyjdzie nam zapytać na ulicy o papierocha! 


A NASZA (JESZCZE) DWÓJKA ŻYCZY WAM WSPANIAŁYCH ŚWIĄT, DUŻO CIEPŁA I MIŁOŚCI!