24.01.2015

CIĄŻA W HOLANDII

Mój synek śpi a ja buszuję po Waszych blogach nadrabiając komentarze i czytając zaległe wpisy. Zastanawiam się jednocześnie o czym mogłabym do Was napisać i pomyślałam, że droga jaką przebrnęliśmy z naszą kruszynką od małej, 1,5 centymetrowej fasolki aż do godziny "0", kiedy położono go na moim brzuchu, może być dosyć ciekawym zbiorem nie tylko wspomnień, ale i informacji o prowadzeniu ciąży w Holandii. Rzecz ma się nieco inaczej niż w Polsce, o czym już bodajże wspominałam, także nie bądźcie zdziwieni, gdy np. nie wspomnę o wizytach u ginekologa, bo te najzwyczajniej w świecie nie miały miejsca.

Zaczyna się dosyć niewinnie - czujesz się nieco słabiej i spóźnia Ci się okres. Kobiety bardzo często już na tym etapie wiedzą, że z ich ciałem "coś się dzieje". Robisz test i widzisz na nim dwie kreski...

...i udajesz się do lekarza domowego (huisarts). Nie do ginekologa, nie do położnej. I to tylko wtedy, gdy wcześniej wykonałaś test, którego wynik był pozytywny. Jeśli udasz się do lekarza wcześniej mówiąc, że podejrzewasz, że jesteś w ciąży, ten zwyczajowo poprosi Cię o... Zrobienie testu.

Po wizycie u lekarza domowego, który na podstawie udzielonych przez Ciebie informacji obliczy przybliżoną datę porodu, przychodzi czas na wybór położnej. Najczęściej to właśnie lekarz daje Ci namiary na kilka praktyk położniczych (verloskundigenpraktijk) w Twojej okolicy, z których wybierasz jedną i dzwonisz, umawiając się na wizytę.

Podczas pierwszej wizyty położna na podstawie badania USG (echo) potwierdza lub wyklucza ciążę oraz ustala przybliżoną datę porodu - dokładniejszą niż lekarz, gdyż kieruje się wymiarami pęcherza płodowego i płodu. Dla przykładu, w 8. tygodniu mój synek miał zaledwie 1,5 centymetra. Po założeniu karty ciąży, w której zawarte są najistotniejsze informacje, położna umawia się z Tobą na następną wizytę - najczęściej po czterech tygodniach.

I tutaj zaczyna się tak zwany "samopas", który na początku był dla mnie nie do pojęcia. No bo jak to? Nie muszę iść do ginekologa? Nie muszę pić glukozy? Wizyta u położnej raz w miesiącu? Zero wizyt w szpitalu? No właśnie... Z czasem jednak zrozumiałam, że to lepsze niż częste włóczenie się po lekarzach. W tym czasie dbasz sama o siebie i robisz to, co uważasz za najlepsze dla swojego organizmu. Tak więc: łykanie kwasu foliowego, picie dużych ilości płynów, unikanie alkoholu i innych używek oraz wystarczająco dużo snu to coś, o czym nikt nie musi przypominać. Oczywiście w razie jakichkolwiek pytań/wątpliwości możesz zawsze - 24/7 - zadzwonić do swojej położnej i się z nią skonsultować.

W międzyczasie masz do załatwienia trochę papierkowej roboty - musisz między innymi zgłosić w gminie (gemeente), że spodziewasz się dziecka - w przypadku, gdy Twój partner nie jest Twoim mężem, musi on potwierdzić ojcostwo i zgodzić się, by dziecko nosiło jego nazwisko. To również najwyższy czas, by zatroszczyć się o opiekę poporodową* (kraamzorg) oraz umówić się (najczęściej w specjalnym ośrodku lub w szpitalu) na USG w 20. tygodniu (20. weken echo) podczas którego wyklucza się szereg rozmaitych chorób i wad wrodzonych dziecka.

Około 15. - 16. tygodnia masz możliwość umówienia się na USG, które pozwoli określić płeć Twojego lokatora (geslachtsbepaling echo). Jako, że nie jest to obowiązkowe, zapłacić musisz z własnej kieszeni. Koszt rozpoznania płci to ok. 40 - 50 €.

Dalej co miesiąc udajesz się do położnej. Ta, na zwyczajowej wizycie pyta o Twoje samopoczucie, mierzy ciśnienie, waży Cię a po 30. tygodniu również mierzy wysokość macicy oraz bada położenie główki. Wizyty są częstsze, najpierw co trzy, później co dwa i co tydzień. Mniej więcej w tym czasie, po złożeniu wniosku w swojej ubezpieczalni, dostajesz (zazwyczaj darmowo) pakiet poporodowy** (kraampakket).

Mniej więcej w 34. - 36. tygodniu ciąży odwiedza Cię przedstawicielka firmy u której zgłosiłaś chęć skorzystania z opieki poporodowej. Dowiadujesz się jak wygląda ich praca, czego możesz się spodziewać oraz na ile godzin opieki możesz liczyć.

Później generalnie jesteś już u celu. Po 36. tygodniu, gdy skurcze zaczynają być bardziej regularne (mniej więcej co 5 minut, trwające około minuty i dłużej) lub gdy dojdzie do odejścia wód płodowych, czas zadzwonić do położnej i czekać na rozwój wypadków!

A później wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie wiesz kiedy kładą na Twoim brzuchu lepką, ciepłą kuleczkę. I od tego momentu zaczyna się Twoja prawdziwa przygoda.

*;**więcej na ten temat w przyszłych postach



15 komentarzy:

  1. Troszkę inaczej niż u nas. Ciekawie jest tak poczytać o innych krajach :)

    http://jzabawa11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie jest poczytać jak przebieg ciąży wygląda w innym kraju
    Pozdrawiam
    http://pauline-memories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pomysł na post! Ja rodziłam w PL i w sumie nie zastanawiałam się jak to tutaj dokładnie wygląda ;) Przyda mi się może kiedyś jeszcze ta wiedza :)
    Zdrówka dla Maleństwa,a dla Ciebie i taty Maleństwa dużo cierpliwości ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciąża już za Tobą, a jak się teraz trzymasz? ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. To dobrze~ Zatem nabieraj sił i ciesz się nową sytuacją! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. good entry, new follower, follow me please

    OdpowiedzUsuń
  7. Great post ! Would you like to follow each other ?
    http://kate-fashionschtick-kate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy pomysł na post. ;)) Fajnie wiedzieć, że w innych krajach jest po prostu inaczej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie to nie wiem czy jakoś bardzo różni się to od ciąży w PL. Tyle, że u nas musisz lecieć do lekarza i czekać w kolejce ;o W sumie nie byłam nigdy w ciąży to nie wiem dokładnie, mówię to co udało mi się zaobserwować. ;d

    Gratuluję dzidziusia! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ważne gdzie, strach zawsze przed nią jest :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny post! :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3
    http://crazystrawberryxd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny post, dużo się można dowiedzieć(:

    może obs/obs?
    nickyjxo.blogspot.com Mój blog!KLIK

    OdpowiedzUsuń
  13. fajnie, że dzielisz się swoimi doświadczeniami z innymi :)
    mogłabym prosić o poklikanie? to tylko chwilka :)
    http://czillen.blogspot.com/2015/01/romwe.html

    OdpowiedzUsuń

PRZECZYTAJ, ŻEBY NIE BYŁO NIEPOROZUMIEŃ!

Dziękuję za komentarz! Nawet ten najbardziej banalny jest dla mnie niesamowitą motywacją!

Nie usuwam żadnych, nawet negatywnych komentarzy, gdyż jestem otwarta na krytykę. Nie toleruję zaś obrażania mnie, mojej rodziny lub znajomych z przyczyn nieuzasadnionych.

Komentarze typu "Fajny blog, zapraszam do mnie!" ignoruję. Nie pytaj również "obserwujemy?" - zaobserwuj, jeśli mój blog Ci się spodoba, napisz a ja zrobię to samo.