11.02.2015

O ODKŁADANIU WSZYSTKIEGO NA PÓŹNIEJ OKIEM MARTY Z BLOGA "ŚWIAT Z PERSPEKTYWY BRUNETKI"

O dzisiejszy post zadbała i naskrobała dla Was sympatyczna Marta z bloga Świat z perspektywy brunetki. Przeczytajcie koniecznie!


Godzina 7.00, moich uszu dobiega niezidentyfikowany dźwięk, w którym parę chwil później rozpoznaję sygnał budzika. Półprzytomna znajduję swój telefon i ustawiam pół godziny drzemki. Pół godziny jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło a ja nie mam żadnych pilnych obowiązków. Poza tym sen to zdrowie.

Gdy w końcu udaje mi się wstać i odrobinę dojść do siebie spoglądam na listę rzeczy do zrobienia, którą przygotowałam na dzisiejszy dzień:

- podlać kwiaty
- uzupełnić notatki z zajęć
- odpisać na zaległe wiadomości na Facebooku
- zrobić zakupy
- napisać coś na bloga
- umówić się na wizytę u stomatologa.

Lista rzeczy do zrobienia to bardzo przydatna rzecz. Pozwala zorganizować czas tak, że człowiek nie łazi bezmyślnie po domu i nie zastanawia się, od czego by tu zacząć. Tylko co z tego, skoro połowa zadań na mojej liście miała być zrobiona “na wczoraj” a ja wciąż je przepisuję z jednego dnia na drugi? Postanawiam, że dzisiaj będzie inaczej i że zrobię wszystko, co sobie zaplanowałam.

Zaczynam od najprzyjemniejszej rzeczy: loguję się na fejsa i odpisuję znajomym, którzy pofatygowali się, żeby zapytać co u mnie słychać. Nie popełnię kolejny raz błędu z przeszłości, kiedy to wysyłałam w lutym podziękowania za życzenia noworoczne. I tym razem Facebook zabiera mi więcej czasu niż bym chciała. Ponownie spoglądam na listę, dalsze zadania nie wyglądają już tak zachęcająco...

Mimo wiatru i mrozu decyduję się iść na zakupy - lodówka i tak świeci pustkami, więc zakupy to warunek konieczny, abym nie umarła z głodu. Gdy wreszcie wracam zziębnięta, delektuję się gorącą herbatą i zastanawiam co dalej. Może telefon do stomatologa? E, nie. Zadzwonię jutro, nie ma pośpiechu, przecież zęby mnie nie bolą, a wizyta u dentysty to coś, czego chciałabym unikać najdłużej jak się da. Postanawiam napisać coś na bloga. Z racji, że dawno nie pisałam jakiegokolwiek tekstu, idzie mi to opornie. W dodatku z biurka uśmiecha się do mnie nowiutki trzytomowy egzemplarz “Władcy Pierścieni”, który dostałam na święta. Nie mogę oprzeć się pokusie, zostawiam pracę nad nowym postem w połowie i zatapiam się w dziejach Śródziemia.

Notatki pożyczone od koleżanki leżą gdzieś pod biurkiem zakurzone i zapomniane, kwiaty błagają o kroplę wody, a tekst na bloga? No cóż, czytelnicy znowu będą musieli poczekać...

Kolejny raz połowę niezrobionych rzeczy odkładam na następny dzień. Naprawdę staram się walczyć z własnym lenistwem, ale przecież “robota nie zając...” a odkładania wszystkiego na później bardzo ciężko jest się oduczyć z dnia na dzień.

Pozdrawiam, Marta z bloga Świat z perspektywy brunetki


Tekst Ci się spodobał? Zajrzyj do Marty i zostań z nią na dłużej!
Kliknij TUTAJ.


10 komentarzy:

  1. Ano, od czasów gimnazjum wiele się zmieniło... jakoś jednak to szybko minęło i chociaż za nic nie chciałabym wrócić tam, to zyskana wolność związana z opuszczeniem tej szkoły czasami jest jednak trochę ciężka. W szkole denerwują apodyktyczni nauczyciele i natłok lekcji, ale z drugiej strony jest czas na plany, marzenia o tym "co będzie kiedy...", rozważanie najlepszych możliwych opcji na przyszłość, etc. Teraz nadszedł czas wcielania w życie i sprawdzania czy nasze nastoletnie wizje rzeczywiście były takie wspaniałe. Ale wiesz, nie zamieniłabym możliwości (w miarę) swobodnego decydowania o sobie związanego z odpowiedzialnością za moje czyny na dyktando nauczycieli czy szkolnych gwiazd ;) Nadal można czytać książki i planować kolorową przyszłość, a dodatkowo - realizować ją już teraz, nie tylko odkładać na później ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja znam ten brak organizacji :/ Zauważyłam,że im mam więcej czasu na zrobienie tego co muszę tym rzadziej to robię,a jeśli mam mało czasu (po powrocie z pracy np.) to nadrabiam za cały tydzień ;) Najwyższa pora wziąć się za siebie!
    Lecę zajrzeć do Marty,a Ciebie pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś o tym wiem ale ze mną nie jest chyba aż tak źle. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yes, I follow you on gfc #35, follow back?

    http://www.itsmetijana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. też czasem tak mam, chociaż ostatnio zdecydowanie zbyt dużo rzeczy odkładam na później i zaczęłam powoli z tym walczyć. ciężko jednak przestawić się z dnia na dzień (chociaż jest to moja ulubiona metoda), więc tutaj robię małe kroczki i z każdego kolejnego cieszę się szalenie. ;)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze muszę pisać listę rzeczy do zrobienia, bez niej ani rusz ;P obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nauczycieli i mundurka zdecydowanie mi nie brakuje, tak jak bezsensownych reguł i nakazów. Nie możesz przebywać w szatni w czasie przerwy, nie możesz nosić tego, nie możesz chować się przed nieprzyjemną pogodą w bibliotece. Nie, nie zamieniłabym dzisiejszego poczucia bycia odpowiedzialną za siebie na tamto. Nie chciałabym, żeby znowu ktoś próbował mnie tak bardzo kontrolować. Chociaż, kiedy byłam na praktykach w podstawówce w Łunawach, pani dyrektor już po rozpoczęciu zajęć powiedziała mi, że kolczyki wyjąć, tatuaż zakryć długim rękawem (był ciepły wrzesień, jakoś 20+ stopni), ramiona też zakryć i dekolt brońcie wszyscy święci. O tak, wtedy poczułam się znowu jak uczennica i cieszyłam się, kiedy praktyki się skończyły :) Może nie możesz odwołać się do "siły wyższej" jaką są rodzice, ale przecież nadal ich masz, a także inną rodzinę, innych bliskich ludzi, którzy chociaż nie wezmą za Ciebie odpowiedzialności, to z pewnością wspomogą w trudnych sprawach. I to chyba jest lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  8. hey there my dear :) cool post !its pretty!

    Visit my pages if you like and maybe you would like to follow each other? let me know and leave me your links aswell


    My Blog|Facebook | Bloglovin| Headers I made

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że trafiłem u Ciebie akurat na ten post. Zainspirowałaś mnie do tego, bym napisał na swoim blogu o tym, jak radzić sobie z organizacją i samym sobą ;) Co do listy, jest to świetny sposób, ale najpierw trzeba przejąć nad sobą stery żeby móc zrealizować plan dnia.

    OdpowiedzUsuń
  10. na prawdę świetny post! :) tak miło się go czyta :)

    OdpowiedzUsuń

PRZECZYTAJ, ŻEBY NIE BYŁO NIEPOROZUMIEŃ!

Dziękuję za komentarz! Nawet ten najbardziej banalny jest dla mnie niesamowitą motywacją!

Nie usuwam żadnych, nawet negatywnych komentarzy, gdyż jestem otwarta na krytykę. Nie toleruję zaś obrażania mnie, mojej rodziny lub znajomych z przyczyn nieuzasadnionych.

Komentarze typu "Fajny blog, zapraszam do mnie!" ignoruję. Nie pytaj również "obserwujemy?" - zaobserwuj, jeśli mój blog Ci się spodoba, napisz a ja zrobię to samo.